Dźwięk i obraz

Tradycje kolędnicze we wsi Swoboda Raszkowska

Dolina rzeki Dniestr. Fot. Maniucha Bikont

 

Na terytorium Mołdawii, w Republice Naddniestrzańskiej, po wschodniej stronie doliny Dniestru znajduje się polska wieś Swoboda Raszków. Założona w XIX wieku przez raszkowskiego księdza, pierwotnie nazywała się Księżówka. Mieli tu przybywać prześladowani w Galicji powstańcy styczniowi. Miejscowi wspominają, że księża nadawali przybyłym polskie nazwiska: Sajewski, Olejnik, Pogrebnoj, Prosiany, Raboj, Cyran i Malczuk.

 

Fot. Maniucha Bikont

Wspólnota skupia się wokół kościoła, wspólnych śpiewów i modlitw oraz regularnych nabożeństw. Mieszkańcy chętnie dzielą się historiami o tym jak walczyli o utrzymanie swojej religijnej wspólnoty. Kościół budowali we wsi dwukrotnie. Pierwszy został w spektakularny sposób zburzony przez władzę radziecką – wieś otoczyło wojsko, budynek zniszczono za pomocą czołgów i koparek. Na miejscu dawnego kościoła stoi figurka Matki Boskiej (na zdjęciu powyżej). Miejsce pod budowę kościoła oddała parafii samotna prawosławna kobieta – podobno nakłonił ją do tego proroczy sen.

 

fot. Marta Broda

 

W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia na obchód wszystkich domów należących do parafii ruszają kolędnicy. Nietypowość miejscowego kolędowania polega na tym, że wspólnie kolęduje kilkadziesiąt osób i że pochód prowadzi ksiądz.

 

 

Kolędują mieszkańcy wsi – zarówno starsze panie, jak i dzieci, zwykle kilkadziesiąt osób. Śpiewny orszak odwiedza dziennie około 50 domów, kolędując po drodze i pod każdym odwiedzanym domem. Śpiewa się a cappella – we wsi nie ma już muzykantów. W tym roku do orszaku kolędników dołączyła kapela Witka Brody, dodając do miejscowej tradycji element taneczny i karnawałowy, z radością przyjęty przez miejscowych.

 

Fot. Rafał Foremski

 

Tradycję kolędowania wśród mieszkańców wsi ożywił dawny proboszcz Swobody, ksiądz Henryk Soroka. Wspólne kolędowanie wyznaczał jako pokutę wiernym spowiadającym się w okresie przedświątecznym. Przez dwa-trzy dni proboszcz i diakon parafii odwiedzają wszystkich wiernych – każdego dnia kolęda trwa ok. 7 godzin, do późnego wieczora. Kolędnikom gospodarze wynoszą półmisek ciasteczek i cukierków.

 

 

Po zmierzchu gospodarze czekają na kolędę stojąc na progu, z zapalonymi świecami. Ksiądz w asyście ministranta i gromadki ciekawskich dzieci wchodzi do środka by pobłogosławić dom i pomodlić się wspólnie z gospodarzami. W tym czasie na podwórku śpiewa gromada zebranych.

 

Fot. Maniucha Bikont

Jeśli w domu obchodzona jest żałoba, kolędnicy zatrzymują się na drodze i, zwróceni twarzą do chaty, modlą się za zmarłego i rodzinę. 

 

Śpiewakami nadającymi ton w Swobodzie są m.in. Apolonia Cyran i Stanisław Malczuk.

 

 

Mieszkańcy Swobody Raszków modlą się i śpiewają po polsku, ale mówią po ukraińsku. Jednym z niewielu, którzy znają polski jest śpiewak Stanisław Malczuk. Z zawodu cieśla, języka nauczył się w Kownie kiedy jako wojskowy trafił do szpitala. Pielęgniarka pożyczała mu książki – przeczytał wtedy m.in. całą Trylogię. Wcześniej mama czytała mu katechezę do drugiej klasy, nie znając jednocześnie poprawnej wymowy.

 

Fot. Maniucha Bikont

 

Poza kolędami, które są popularne w Polsce, jak Przybieżeli do Betlejem, Wśród nocnej ciszy czy Dzisiaj w Betlejem, Raszkowianie śpiewają mniej znane kolędy z kantyczek i śpiewników, jedno- bądź dwugłosowe oraz kolędy autorskie księży pochodzących z Raszkowa i kolędy ukraińskie.

 

 

W ten sposób cała wioska wspólnie świętuje Boże Narodzenie.  Kiedy kolęda się kończy, wszyscy razem krzyczą do gospodarza:
– Dobryjweczor!
Ksiądz wykrzykuje:
– Chrystosnarodywsja!
– Slawimyjoho! – odpowiada raźno gromada.

 

 

Wyprawa odbyła się w ramach programu Teatru Kana „Wokół Tradycji”
www.kana.art.pl...

Udział wzięli: Stanisław Bielecki, Maniucha Bikont, Marta Broda, Witek Broda, Weronika Fibich, Rafał Foremski, Michał Maziarz, Mirek Ładoś.

 

Fot. Duszan Ładoś